kustompainter.com

Pięknie pomalowany motocykl czy samochód to jednak nadal pojazd, który używany narażony jest niekiedy na uszkodzenia.

Od czego jednak ubezpieczenia, które w razie kraksy pokrywają szkody? No właśnie... W teorii powinno tak być...

Samochód/motocykl malowany aerografem

a ubezpieczenie AC a czasami OC

- czyli mądry Polak po szkodzie...

Kilka informacji słowem wstępu

Pojazd pomalowany aerografem i... kraksa? Na szczęście jest ubezpieczenie! Okazuje się, że nie zawsze jest to takie oczywiste. W zależności od tego jakie zawarliśmy ubezpieczenie i kto dokonuje naprawy może się okazać, że będziemy niemile zdziwieni gdy ubezpieczenie nie pokryje nam całości szkód.

I na przykład, tak jak w przypadku jednego z moich klientów, zostaniemy z połową pojazdu w airbrushu a połową białą. Przy czym serwis będzie twierdził, że pojazd jest naprawiony.

Jak ustrzec się takich sytuacji? Doradcy oraz Biuro Rzecznika Ubezpieczonych zwracają uwagę na dokładne sprawdzenie warunków umowy (O.W.U) czyli jakie koszty oraz w jakim zakresie zostaną pokryte. Jeżeli naprawy dokonuje serwis/ warsztat (tzw. naprawa bezgotówkowa) dobrze jest przypilnować czy przedstawił ubezpieczalni odpowiedni kosztorys do zatwierdzenia przed wykonaniem naprawy.

Niestety zarówno ubezpieczalnie jak i serwisy dbają przede wszystkim o swoje interesy więc to od naszej przezorności, dokładnego dopytania, doczytania i dbania o swoje, zależy jak wyjdziemy z takich sytuacji. Kolejne niestety - nawet szczegółowa znajomość prawa nie uchroni nas przed wszystkimi stratami. W walce o swoje zazwyczaj potrzebne jest duże zaplecze finansowe. Dlatego przeciętny obywatel machnie ręką, zapłacze i zapłaci. Mimo, że przezorny i ubezpieczony.

Przypomina się niestety (kolejne niestety) stary wiersz Jana Kochanowskiego: Cieszy mię ten rym: Polak mądry po szkodzie. Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Powyższe informacje czasami dotyczą ubezpieczenia OC, gdy szkoda nie jest z naszej winy i płaci OC sprawcy. Czasami konieczne są długotrwałe starania by odzyskać koszty naprawy.

Historia pewnego błotnika - naprawa AC

Przed naprawą zostałem zaproszony przez serwis do konsultacji. Naturalnie na własny koszt za co serwisant mi złożył podziękowania. Mogłem na własne oczy zobaczyć stopień uszkodzenia błotnika - ryska i niewielki wgniotek na rancie. Wszystko do łatwej, szybkiej i niedrogiej naprawy. Co było dalej? Hmm. Zobaczcie zdjęcia.

Pięknie pomalowany nowy błotnik w ramach naprawy z AC przez pewien autoryzowany serwis?

Sprawdźmy co się kryje pod lakierem!

Pod lakierem faktycznie coś się kryje!

Okazuje się, że to jednak stary błotnik z niepotrzebnie zamalowanym airbrushem. Po co? No cóż... Jak nie wiadomo o co chodzi...

Kolejne etapy szlifowania odkrywają praktycznie nieuszkodzone malowanie.

Podsumowanie? Serwis zadowolony - swoje z ubezpieczenia zarobił. Nasza firma teoretycznie też - chociaż ciśnienie mi się podniosło na widok "naprawy" błotnika. Ubezpieczalnia zadowolona - nie musiała płacić za naprawę malowideł. Klient? W końcu zadowolony - gdy sprawa się skończyła. Stracony czas i pieniądze? Szkoła życia.

Daniel Bolek